niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział VII

                                                             RAP MONSTER

Stałem tam i nie wiedziałem co się dzieje. Nawet nie rozmawiałem z dziewczyną stojącą obok mnie. Tylko stałem trochę wkurzony ta niewiedza była okropna. i wtedy wyszła pielęgniarka i zaprosiła Gabi do środka. Co tam się dzieje? czemu ja nie mogę tam wejść? Czy z nią jest wszystko okey? Co się tam stało? Dlaczego Gabi tam weszła? Z zamyślenia wyrwał mnie telefon Sugi, któremu wytłumaczyłem gdzie dokładnie jestem w szpitalu. Chwilę potem zobaczyłem jak zespół zmierza w moją stronę a razem z nim szła Christi i zapewne matka Emi. Gdy już byli bliżej mnie dostrzegłem na rękach Kookiego małego chłopca, ale jakoś mnie to zbytnio nie interesowało.

-Gdzie jest moja córka? Co jej jest?- pytała kobieta.

-Jest w tym pomieszczeniu.- powiedziałem wskazując pomieszczenie do którego niedawno weszła Gabi. A co do tego co jej jest to też bym chciał wiedzieć.

Kobieta już miała otwierać drzwi, gdy z gabinetu wyszły dziewczyny.

-Kochanie nic ci nie jest?

-Nie. Jest okey, Uderzyłam się w głowę i tyle.

-Jedziemy do domu musisz odpocząć.

Chciałem zapytać czy dobrze się czuje czy coś. ale jakoś nie chciałem przeszkadzać. Na razie wystarczyło mi to, że widzę ją całą i zdrową. Teoretycznie. miała opatrunek na połowie czuła ale poza tym to chyba było okey.

-Nie mam zamiaru nigdzie jechać. Mam inne plany.

-Nawet ze mną nie dyskutuj. Jedziesz do domu i koniec gadania.

-Brummm... Brummm...- powiedział chłopczyk, a Emi spojrzała na niego.

-Dobra jadę do domu. Zadowolona?- powiedziała troszkę chyba wkurzona Emi.

-A może by tak pojechała do naszego hotelu mogła by spędzić ten czas z nami tak jak chciała. Tam by odpoczęła.- zaproponowałem

-Nie jest to dobry pomysł. Nie dzisiaj. Możecie odwieźć nas do domu?

-Tak pewnie już to robię- powiedziałem.

Gdy tylko Emi to usłyszała odwróciła się w stronę wyjścia i ruszyła, a my wszyscy za nią. Szliśmy w ciszy i chwilę potem byliśmy przy samochodzie. Wtedy dziewczyna się odwróciła i powiedziała do swoich przyjaciółek:

-Jedźcie z nimi i pokażcie im to co chciałyśmy im pokazać a potem mi o wszystkim opowiecie.

-Ale bez ciebie nie będzie to samo.

-Zróbcie to dla mnie.

-Dobrze.- powiedziała Gabi.

Nie chciałem tego słuchać wsiadłem do samochodu i już go odpaliłem. Wtedy kobieta wsiadła z tyłu samochodu z chłopcem.

-Jedziemy brum brum do domku.

Chwilę potem wsiadła Emi. Siedziała obok mnie. Wyglądała pięknie nawet z tym opatrunkiem na głowie. Wycofałem autem i ruszyliśmy w stronę domu.


                                                             SUGA

Po tym jak Rap Monster odjechał z nimi. My też mieliśmy jechać, tylko gdzie?

-Jedźmy do hotelu i tam pomyślimy co dalej.- powiedziałem

-To dobry pomysł.

Wsiadłem do samochodu i go odpaliłem. Ci na dworze jeszcze coś gadali, ale ja już ich nie słyszałem. Wsiadł do mnie Jimin, a chwile po min na tylnym siedzeniu usiadł Kookie i Gabi. Jak miło ta mała jest słodka ale teraz na jej twarzy widniał smutek. Taka dziewczyna nie powinna się smucić tym bardziej, że wyglądała tak... pięknie. Była ubrana w czarne obcisłe spodnie, miała jakiś sweterek niebieski do tego i trampki w tym samym kolorze co bluzkę. Wyglądała po prostu pięknie. I coś mi się zdaje, że taka piękna dziewczyna nie powinna być smutna.

-Nie smuć się.- powiedziałem a ona podniosła wzrok i spojrzała na mnie.

-Jakoś nie mam powodu do uśmiechu. Nie ma tu Emi, dzięki której was poznaliśmy.

-No niby masz rację, ale zawsze możemy zrobić jej niespodziankę i ją odwiedzić jak tylko lepiej się poczuje.

-To wspaniały pomysł..

-Okey ustalone. Jedziemy potem do Emi.- powiedziałem po czym usłyszałem śmiech Jimina.- Co jest Jimin?

-Zobacz to. Zrobiłem zdjęcie dziewczynom. Patrz na ich miny.

-Co? Pokaż mi to.- powiedział Gabi, a Jimin podał jej tele.- Boże jakie to jest okropne.- dodała po czym zrobiła coś na tele i oddała go Jiminowi.

-Haha.. Chciałaś to usunąć maleńka jak widzę, ale coś ci nie wyszło bo mam kopie.- powiedział śmiejąc się.

-Pfff...

-Nie opluj się tylko mała.- powiedziałem uśmiechając się.

-Mam chusteczki...- odburknęła dziewczyna po czym zrobiła naburmuszoną minę.

-Oj i mamy focha.- powiedział Kookie obejmując ręką dziewczynę.- Już się tak nie złość bo nie jesteś wtedy taka słodka.

-I dobrze... nie muszę być.- mówiła ściągając ze swojego ramienia rękę chłopaka.- A to trzymaj przy sobie.

I teraz zapadła cisza. Chwilę później byliśmy na miejscu. Wszyscy wysiedliśmy z samochodu i wtedy podjechał V. Jak zwykle musiał zaszpanować i docisnął pedał gazu a potem gwałtownie zahamował. Jeszcze kilka centymetrów i zatrzymał by się na moim bagażniku. Jak ja tego nienawidzę. Ale zdążyłem zauważyć, że nie tylko ja gdy z samochodu wysiadła wkurzona Christi.


                                                            EMI

Właśnie podjechaliśmy pod dom. Wyszłam z samochodu i od razu poszłam do domu i weszłam do pokoju. Wyjęłam słuchawki z szuflady biurka i podłączyłam je do telefonu. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy i tylko usłyszałam jak leci piosenka. Tak to była piosenka tego chłopaka, który przed chwilą przywiózł mnie do domu. Lubiłam tą piosenkę więc nie zamierzałam jej zmieniać. Uwielbiałam zawsze śpiewać, to zawsze mnie relaksowało. Głośność słuchawek była tak ustawiona bym mogła słyszeć też jak śpiewam. Zaczęłam śpiewać piosenkę pt. „Do you”

-Najbardziej w świecie nienawidzę poradników
Gówno mówiące nam, żeby zrobić to czy tamto
Nie mają charakteru i wierzą w słowa innych
Dlatego to gówno jest bestsellerem

Co ci kolesie wiedzą o tobie
Twoich marzeniach, zainteresowaniach, czy mogą to zrozumieć?
Gdy trochę mniej spojrzysz na rozsądek, jest wiele rzeczy które się zmieniają
Urodziłeś się bohaterem, więc czemu próbujesz stać się niewolnikiem?
"Ponieważ to boli, to młodość"
Ten rodzaj definicji to największy problem
W życiu gatunek to pułapka, zupełnie jak muzyka
Ponieważ stajesz się idiotą jak tylko przywiązujesz się do jednego z nich
Pieprzyć to, jesteś jeden jedyny
Nawet jeśli nie jesteś idealny jesteś limitowaną edycją, leggo
W każdym razie ktoś chce ciebie
Więc bądź sobą
I wtedy usłyszałam skrzypienie otwierających się drzwi od mojego pokoju. Nie zamierzałam sprawdzać kto to. Pewnie mama chciała zapytać jak się czuje, ale wtedy usłyszałam:

-Bądź sobą, bądź sobą, bądź sobą
(Rób kurwa co tylko chcesz)

Od razu otworzyłam oczy a w drzwiach stał on. Czego on tu jeszcze chciał? Wyłączyłam muzykę i zsunęłam słuchawki na szyję.

-Co?

-Chciałem zapytać jak się czujesz.

-Dobrze. A teraz już możesz sobie iść.

-Nie.- powiedział po czym wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi.- Dlaczego tak się zachowujesz? Czemu taka dla mnie jesteś?

-A co to za różnica? Może zawsze jestem taka?

-Jakoś mi się nie wydaje.- powiedział siadając obok mnie na łóżku.

-Co ty robisz?

-Tylko usiadłem. Masz coś przeciwko?

-A rób se co chcesz.

-Nie bądź taka dla mnie martwiłem się o ciebie.

-A ja nie.

-Emi...

-O brawo wiesz jak mam na imię,

Wiem nie byłam dla niego zbyt miła. Ale jakoś dzisiaj mnie to szczególnie nie obchodziło. On i tak zaraz wyjedzie i zapomni o tym wszystkim.

-Dam ci spokój jeśli mi odpowiesz na jedno pytanie.

-Jeśli odpowiem to dasz mi spokój tak?

-Tak.

-Więc zgoda.

-No więc możesz mi wyjaśnić co dzisiaj miały znaczyć słowa twojej koleżanki, że jestem twoim ukochanym?

I właśnie w tym momencie zaniemówiłam. Czy on naprawdę musiał akurat o to zapytać? Domyślam się że moja mina musiała wyglądać śmiesznie, bo się uśmiechnął. I wyciągnął rękę w moją stronę przesuwając ją po mojej brodzie bym zamknęła buzię.

-Słodko wyglądasz.

-Weź tą rękę. A co do ukochanego coś jej się pomyliło. Po prostu lubi twoją muzykę.- po tych słowach podniosłam się z łóżka i stanęłam pod ścianą obok drzwi.- Już wiesz więc możesz wyjść i dać mi spokój.

-Tak tylko...- mówiąc to wstał i poszedł do mnie.- Nie wiem czy to takie proste.- powiedział to stojąc zaledwie kilka centymetrów ode mnie.- Coś mnie do ciebie ciągnie.- po tych słowach to się stało.

Nie wiem kiedy, ale po prostu objął mnie w talii, schylił się i zaczął mnie całować tak delikatnie. To było wspaniałe, a ja nie wiem czemu odwzajemniłam jego pocałunek, ale gdy tylko zorientowałam się co się dzieje odepchnęłam go od siebie. Patrzył na mnie z takim pytającym wzrokiem, a ja wybiegłam z pokoju i zamknęłam się w łazience naprzeciwko mojego pokoju, więc wiedział gdzie jestem. Podszedł do drzwi i powiedział:

-Przepraszam.

-Idź sobie!

I poszedł. Słyszałam tylko jak zamykają się drzwi wejściowe do domu i wtedy wyszłam z łazienki i zamknęłam się w swoim pokoju. Jak on w ogóle mógł takie coś zrobić? Ja nie jestem zabawką. Ubrała słuchawki i położyłam się na łóżku. Włączyłam muzykę na full i zamknęłam oczy.


                                                                 CHRISTI

Wyszłam wściekła z samochodu. Jak on w ogóle zdał prawo jazdy? Już nigdy nie wsiądę z nim do samochodu. Suga się o mnie uśmiechnął nie wiem czemu, ale dobra.

-Chodźcie idziemy na górę- powiedział V

V szedł pierwszy z Kookim, za nim ja z chłopakami a na końcu Suga z Gabi. Hotel był ogromny i piękny. Gdy tylko weszliśmy do środka byłam pod wielkim wrażeniem. To wnętrze. Kolory ścian nadawały powagi i dostojności pomieszczeniu. Zmierzaliśmy do windy a ja nadal rozglądałam się podziwiając to wszystko. Gdy winda już przyjechała i wchodziliśmy do środka V powiedział do Sugi i Gabi:

-Nie zmieścimy się wszyscy musicie poczekać na kolejną.- i się uśmiechnął.

W windzie grała muzyczka, a my jechaliśmy na ostatnie piętro. Czułam cały czas wzrok V na sobie. To było okropne uczycie. Ale na szczęście już byliśmy na górze wyszliśmy z windy i przeszliśmy kawałek korytarza by wejść do apartamentu chłopaków. V otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą do środka. Wnętrze powalało na kolana. Tu było wszystko dosłownie wszystko. Nawet w rogi dostrzegłam dżakuzi, a niedaleko niego stał wielki telewizor a przed nim wielka kanapa na której zmieściłoby się z 15 osób. Rozglądałam się tak wokół i próbowałam ogarnąć co tu jeszcze jest.Nagle z za rogu wyszedł mężczyzna ubrany w czarny garnitur,jego głowa była ogolona na łyso, a gdy tylko spojrzał w naszą stronę wiedziałam kto to jest. To był menadżer BTS. Jako ich odwieczna fanka wiedziałam o nich prawie wszystko.

-Co z tą dziewczyną?

-Nic poważnego. Ma tylko kilka szwów na głowie.- powiedział Jimin.

-Trzeba będzie jej to wynagrodzić.- rzekł menadżer i wtedy spojrzał na mnie.- Ile by chciała kasy, żeby to nie wyszło na jaw?

-Kasy? Nic. Wolałaby pewnie spędzić czas ze swoimi idolami, bardzo się cieszyła na co że będzie mogła spędzić z nimi czas.

-No dobrze w takim razie chłopcy jutro po próbie ją odwiedzą.- powiedział do mnie po czym kolejne słowa skierował do zespołu.- Gdzie jest Rap Mon i Suga?

-Suga zaraz powinien być..- zaczął mówić Jim, ale V mu przerwał i dokończył:

-A nasz lider odwozi poszkodowaną do domu.

Rozmowa trwała dalej, a ja postanowiłam zobaczyć mieszkanie, jeśli można tak to w ogóle nazwać. I wtedy usłyszałam jak ktoś szepcze mi do ucha.

-Chodź pokaże ci coś tylko musisz zamknąć oczy.

Nie byłam pewna czy to był V, ale tak mi się zdawało. Zamknęłam oczy, a on chwycił moją dłoń i szłam za nim. Nie wiedziałam dokąd zmierzamy, ale szłam. W końcu się zatrzymaliśmy i powiedział:

-Teraz możesz otworzyć oczy.

Zrobiłam to. Byliśmy w dość małym pomieszczeniu w porównaniu do reszty mieszkania. Widziałam tu w sumie to nic. Tu było pusto. Nie wiedziałam o co chodzi.

-To moje ulubione pomieszczenie.- powiedział chłopak

-Hmm.... trochę puste jest...

-I właśnie to jest w nim piękne, mogę tu odpocząć od tego przepychu i fanów.

-Denerwuje cię to ?

-Czasem.- powiedział i usiadł pod ścianą..- Siadaj ja nie gryzę.

-Na pewno?

-Chyba nie, musisz sprawdzić

Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy, ale nie o tym jaka to z niego gwiazda tylko o takich normalnych rzeczach. Pytał o moją szkołę i opowiadał mi o tym jak on spędza swój wolny czas.


                                                             GABI

Drzwi windy się zamknęły, a ja odwróciłam się do Sugi i zapytałam:

-Są tu jakieś schody?

-Tak, a nie chcesz poczekać na windę?

-Jakoś nie, mam ochotę się przejść.

-Dobrze, więc chodź za mną.

Przeszliśmy obok recepcji i zobaczyłam przepięknie zdobione schody, po których zaczęliśmy wchodzić. Rozmawialiśmy swobodnie, ale mniej więcej jak znajdowaliśmy się a 4 lub 5 piętrze zakręciło mi się w głowie. Zachwiałam się na nogach i przytrzymałam poręczy.

-Co ci jest? Wszystko okey?

-Tak, zakręciło mi się tylko w głowie.

-Usiądź sobie na chwilę. Przynieść ci coś jakąś wodę czy coś?

-Jak byś mógł to poproszę szklankę wody.

-Już się robi.- powiedział i szybko zbiegł po schodach.

Kurcze akurat teraz przy nim musiało się to stać? Ale ja mam pecha. Oparłam głowę na kolanach i tak siedziałam do puki nie przyszedł.

-Mam dla ciebie wodę.- powiedział podając mi szklankę z wodą.

-Dziękuje.

Upiłam łyk wody a on usiadł koło mnie i objął mnie ręką.

-Już ci lepiej.

-Tak dziękuję.- powiedziałam.

Położyłam szklankę na schodach i oparłam głowę o jego ramię. Myślałam, że się odsunie czy coś, ale on nic. Siedzieliśmy tak, a ja nadal byłam oparta o niego. I wtedy dotarło do mnie co robię. Przecież ja właśnie jestem w pewnym sensie w objęciach Sugi. To mój idol, ideał a ja właśnie tak po prostu siedzę z nim na schodach. Z jednej strony zwykła rzecz, ale staje się niezwykła, bo on tu jest. Podniosłam głowę i popatrzyłam na niego. Jejku te jego oczy.... one są takie... piękne. I jak tu go nie kochać? Myślałam tak patrząc na niego a on jeszcze się uśmiechnął i powiedział:

-Już ci lepiej księżniczko?

-Tak dziękuje ci. Możemy już iść.

Nadal obejmował mnie swoją ręką, a do tego nie odrywał wzroku ode mnie. Spuściłam wzrok, a chwilę później czułam jak jego druga ręka dotyka mojego policzka. Spojrzałam na niego a jego piękne i różowe usta zbliżyły się do mnie. Co on chce zrobić. Mój wzrok znowu powędrował na dół. Pocałował mnie w policzek, a ja czułam już jak się rumienie.

-Słodka jesteś.

Nie mogłam nic odpowiedzieć. Zamurowało mnie. Potrafiłam się tylko uśmiechnąć. On właśnie mnie pocałował. On to zrobił.... i to jeszcze mnie. Nie wierze. Gdy już ogarnęłam co się stało poszliśmy razem na górę.


wtorek, 23 lutego 2016

Rozdział VI

Sesja zdjęciowa trwała w najlepsze, gdy nagle ktoś wszedł na salę. Był to mężczyzna ubrany w czarne troszkę zbyt luźne dżinsy, do tego miał niebiesko czarne Air Max'y, w oczy rzuciła się także niebieska koszulka z czarnym napisem chyba po koreańsku, a na głowie miał czapkę typu fullcap z takim samym napisem co na koszulce. Chłopcy widząc go ustawili się i stanęli prawie że na baczność. Nie ogarnęłyśmy początkowo kto to. Tajemniczy mężczyzna spojrzał na nas, a potem na zespół i powiedział po koreańsku:

-Co to ma znaczyć?

-Nic. My tylko..- Próbował powiedzieć Jimin po angielsku, żebyśmy rozumiały, ale nim skończył znów odezwał się mężczyzna.

-Nie umiecie choreografii, a przerywacie próbę, żeby zrobić sobie zdjęcia z jakimiś głupimi fankami!!!- krzyczał mężczyzna, ale tym razem już po angielsku.

Po tych słowach wszystko się wyjaśniło. Już wiedziałyśmy kim jest tajemniczy mężczyzna. To był słynny choreograf zespołu BTS, ale nie wiedziałyśmy dotąd, że koleś ma taki temperament. Głupio nam się trochę zrobiło, bo gdybyśmy nie zaczęły robić zdjęć nie byłoby tego.

-Ej ty... Tak ty! Co się tu tak wydzierasz?!? - zaczęła Christi, a wzrok każdego skierował się w jej stronę. Wiem, że moja przyjaciółka zawsze była odważna, ale nie zawsze wychodziło jej to na dobre.- Po pierwsze nie jesteśmy jak ty to powiedziałeś „głupimi fankami”...

-Tylko to nasze dziewczyny.- rzucił Suga nim Christi zdążyła dokończyć. Teraz wzrok wszystkich był skierowany na chłopaka, ale ten sobie nic z tego nie robił tylko się uśmiechnął.


-Niech będzie, ale żeby mi to było ostatni raz. Nie możecie rozpraszać ich podczas prób.- mówił mężczyzna patrząc na nas. Nie wiem co jeszcze do nas mówił, bo zaczęło mnie to bawić. Czułam się jakbym właśnie dostawała jakąś życiową lekcję od mamy. 

Z zamyślenia wyrwało mnie szturchnięcie koleżanek, które po chwili zaczęły się ze mnie śmiać. Domyślam się, że miałam pewnie piękną minę. Coś w stylu lekko otwartych ust, wzroku wbitym w jeden punkt i takiej nieobecności. Zawsze jakoś dziwnie wyglądałam ale nie pomyślałam o tym, że tylko dziewczyny mogą się na mnie patrzeć, No ale cóż już się przyzwyczaiłam do tego, że wszyscy się śmieją z moich głópkowatych min. No tak wszyscy się śmiali poza panem "jestem wielkim i sławnym choreografem, wiec śmiać się nie będę". Gdy tylko o tym pomyślałam tak zaczęłam się śmiać, że aż potknęłam się o własną sznurówkę i przewróciłam się uderzając swoją twarzą, a właściwie czołem najpierw w róg stołu a potem w piękną szarą podłogę, której dziś nie planowałam przytulać.


                                                               RAP MONSTER

Śmiałem się w najlepsze. Mina tej małej była taka... słodka? nie wiem, może. Jednak humor przestał mi dopisywać gdy tylko zobaczyłem ją upadającą na podłogę. Uderzyła swoją głową a właściwie twarzą prosto w stół a potem wylądowała na podłodze. Wszyscy przestali się śmiać i podbiegli do niej. Ja wyciągnąłem telefon by zadzwonić na pogotowie, bo widziałem tylko krew która pojawiła się obok jej głowy. Nim ktokolwiek odebrał telefon usłyszałem tylko, że dziewczyna powiedziała jest okey, ale krew która spływała jej po czole nie była okey.

-Dzień dobry. W czym mogę pomóc?

-Proszę przysłać karetkę na adres... - mówiłem lekko zdenerwowanym głosem. Podałem wszystko co było potrzebne. A wtedy głos w telefonie powiedział mi:

-Dobrze, przyjęłam. Karetka może być najszybciej u państw za jakieś 40 minut.

-40 minut ? Pani sobie chyba żartuje!!- po tych słowach rozłączyłem się.- Musimy sami ją zawieźć do szpitala, karetka nie przyjedzie.

-Nic mi nie jest. - powiedziała dziewczyna i przyłożyła swoją rękę do czoła po czym gdy odsunęła ją, widziałem że jest cała zakrwawiona.

-Mam sie siłą zanieść do samochodu czy pójdziesz po dobroci?

-Pfff.... Idę...

-Chusteczkę?- Zaśmiała się Christi i podała dziewczynie chusteczki.

-Nie oplułam się ale chusteczka się przyda.

-Idziemy.- Powiedziałem to prawie krzycząc.

Dziewczyny prowadziły koleżankę, ja szedłem przodem z Sugą, Jiminem i V.

-Weź samochód, jedną z dziewczyn i jedźcie po jej rodziców. Będą chcieli wiedzieć co dzieje się z ich córką.

-Ja pojadę.- powiedział V

Siedziałem już za kierownicą swojego nowego Audi, a na moim tylnym siedzeniu była Gabi i Emi. Odpaliłem samochód, już miałem ruszać gdy wsiadł do nas jeszcze Suga. Pojechaliśmy. jakieś 10 minut później byliśmy w szpitalu. Oczywiście nie liecząc tego ile razy złamałem przepisy drogowe, ale tu tym razem chodziło o to by dziewczyną jak najszybciej zajął się specjalista. Wyszliśmy z samochodu a dziewczyna zachwiała się na nogach. Wziąłem ją pod ramię i rzuciłem Sudze kluczyki by zaparkował gdzieś. Weszliśmy do szpitala i dziewczyną zaraz zajął się lekarz.

                                                                CHRISTI

Wsiadłam do samochodu z V. Gdyby nie okoliczności w jakich jesteśmy w tym samochodzie to cieszyłabym się z bycia sam na sam z takim chłopakiem.

-Gdzie mam jechać?- zapytał wyrywając mnie z zamyślenia.

-Na północne obrzeża miasta. - Powiedziałam.

Nim zdążyłam zapiąć pasy, on ruszył z piskiem opon. Wyciągnęłam telefon by znaleźć nr do mamy Emi. Kiedyś do mnie z niego dzwoniła, i chyba go zapisałam. Podniosłam wzrok by zobaczyć czy dobrze jedziemy i wtedy zobaczyłam jak wjeżdżamy na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Gwałtowni chwyciłam się rączki przy drzwiach, a druga dłoń zacisnęła się na pasie bezpieczeństwa. Samochód nadjeżdżający z prawej ledwo wyhamował, a V nic sobie z tego nie robił.

-Czy ty chcesz nas pozabijać?!?!?- wrzeszczałam

-Uspokój się, wiem co robię.

-Wiesz co robisz?!?!? Wystarczy że moja przyjaciółka jedzie do szpitala, nie chcę też tam zaraz jechać w karetce!!!

-Spokojnie karetki nie będzie trzeba.- powiedział z takim spokojem jakby nic się nie stało.

Czy on jest idiotą? Przecież mógł nas zabić. Chce jak najszybciej wysiąść z tego auta. I w tym momencie znalazłam nr mamy Em w swoim telefonie. Wybrałam nr i liczyłam na to że odbierze.

-Halo?

-Dzień dobry. Z tej strony koleżanka pani córki Christi. Emi jedzie właśnie do szpitala, miała mały wypadek, to nic poważnego, już po panią jedziemy i zabierzemy do szpitala.

-Jak to nic jej nie jest? Przecież jedzie do szpitala?

-Uderzyła głową w róg stołu.

-Do którego szpitala jedzie, już tam jadę.

-Nie musi pani jechać sama. Właśnie podjechaliśmy pod pani dom.

Kobieta się rozłączyła i nie minęło 5 minut i wyszła z dzieckiem na ręku a w drugim trzymała małe przenośne siedzisko. Wsiadła zapięła dziecko i ruszyliśmy do szpitala.

                                                                       EMI

Obraz przed moimi oczyma był troszkę rozmazany, ale wiem że na 100% byłam w gabinecie lekarskim. Chwile potem zobaczyłam jak podchodzi do mnie pielęgniarka podając mi chusteczkę bym mogła wytrzeć sobie rękę.

-Mocno cie boli?- zapytała

-Nie czuje bólu.

Pielęgniarka oczyściła mi ranę i spojrzała na moje czoło i zawołała doktora, który chwilę później wszedł. Podszedł do mnie i spojrzał na moją ranę.

-Musimy to zszyć.

-Zszyć? Nie może się samo zagoić?- Wszystko tylko nie szycie, przecież tam będą szwy a ja panicznie się boje czegokolwiek co kuje.

-Ktoś z tobą przyjechał? Jeśli tak to może wejść i potrzymać cię za rękę. Ale ja muszę to z szyć bo będziesz miała wielką bliznę.

-Dobrze. W takim razie może pan poprosić aby weszła tu moja przyjaciółka Gabi.

-Siostro proszę poprosić dziewczynę i przygotować wszystko do zszycia.

Chwile później Gabi trzymała mnie już za rękę, ale zanim siostra przygotowała wszystko , koleżanka szepnęła mi na ucho, że on się o mnie martwi, ale jakoś teraz za bardzo się tym nie przejęłam. Czułam tylko jak zaczyna boleć mnie głowa i widziałam zbliżającego się do mnie doktora, z czymś w ręku.

-Proszę zamknąć oczy najlepiej jeśli się panienka boi.

Kur... Bolało jak cholera, szył to i szył, wydawało mi się że trwa to wieczność. Ale pewnie tak nie było. Chwile potem usłyszałam:

-Gotowe. Może już pani iść do domu i odpocząć tylko proszę jeszcze wziąć tabletki przeciwbólowe,które tutaj przepisałam. Bo ból głowy niedługo może być nie do zniesienia,

-Dziękuje- powiedziałam opuszczając gabinet.

niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział V

Stałam w drzwiach jak wryta. Nie wiedziałam co się dzieje. Czy to jest sen? W końcu obok menedżera dostrzegłam Nico. Potem z za nich wyłoniła się czarna limuzyna. Obraz przed moimi oczami przestał spostrzegać tylko jedną osobę lecz też całe otoczenie. Nagle usłyszałam głos menadżera:

-Witam cie młoda damo. Przepraszam za najście, ale ten młody chłopiec powiedział mi, że jesteś w stanie mi pomóc.

-Dzień do.. Dobry wieczór - Poprawiłam się. I właśnie w tym momencie żałowałam tego jak się ubrałam.

-Nie krępuj się, choć pewnie to trudne. Mój zespół, czyli BTS ma zagrać tu niedługo koncert, lecz moi chłopcy uparli się że chcą poznać miasto, i trochę przebyć wśród ludzi i się pobawić. Oczywiście ich warunkiem było że zajmie się nimi jakaś dziewczyna i tu właśnie pytanie. Nico zaproponował ciebie ale czy zgodziłabyś się przez dwa lub trzy tygodnie oprowadzić moich chłopców po okolicy?

-Ja? Ja mam robić za przewodnika sama?

-Samej może by ci było trudno ale jeśli byś miała z nimi jakiś kłopot dam ci swój nr w razie czego.

-To bardzo niespodziewane? Że ja ? Ja mam się zająć grupą gwiazd? Uwielbiam ich a moje koleżanki jeszcze bardziej.

-Koleżanki ? to bardzo ciekawy pomysł. - powiedział menadżer.- A może chcesz żebyś z koleżankami pokazała im to wszystko?

-Mogę? Na prawdę? One będą zachwycone

- Dobrze w takim razie kiedy mogę jutro po ciebie przyjechać?

-Kończę szkołę o 12. Ale nie chce jechać z panem w mundurku więc byłabym wdzięczna gdybym mogła się przebrać w coś normalnego.

-O 13 podjedzie po ciebie samochód. A teraz dobranoc.- Powiedział menadżer i obrócił się w stronę limuzyny i poszedł. Nico mi pomachał a potem poszedł za nim.

Weszłam do domu położyłam się na łóżku i próbowałam ogarnąć co się stało przed chwilą. Rozmyślałam o tym długo i nadal nie wiedziałam czy to prawda. Postanowiłam nie mówić nic dziewczynom tylko podjechać po nie do domu jutro żeby miały zaskoczenie. Gdy tak o tym myślałam dostałam sms'a

*Nie ma za co mała- Napisał nico
*Dziękuje, to co zrobiłeś było na prawdę miłe.
*Ta... Do jutra rana mała tylko tym razem się nie spóźnij bo wiesz co będzie.
*Nie martw się, nie spóźnie się :)
*Słodkich snów
*Dobranoc
*Dobranoc Emi :)

                                                                 *************    

Wstałam niewiarygodnie wcześnie i poszłam do łazienki się ogarnąć. Umyłam i wyprostowałam włosy nałożyłam delikatny makijaż. Moje twarz wyglądała dzisiaj niewiarygodnie ładnie. Zrobiłam śniadanie i poszłam ubrać mundurek. Była 7.10 więc ubierałam już płaszczyk gdy dostałam sms'a

*Będę musiał dzisiaj przyjść?

Nie odpisałam mu ubrałam buty. Wzięłam torbę i wyszłam. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam chłopaka. Coraz bardziej zastanawiało mnie dlaczego on to wszystko dla mnie robi? no ale mniejsza o to. Jak dziewczyny się o tym dowiedzą będą tak szczęśliwe, że nie wiem.

Cała droga przebiegła nam na miłej rozmowie. i oczywiście jak zawsze przed szkołą otwierał przede mną drzwi i żegnał mnie uśmiechem, ale dzisiaj wyjątkowo dorzucił:

-Miłego dnia śpiąca księżniczko

Po tych słowach, aż się obróciłam w jego stronę, a on tylko się uśmiechnął i poszedł. Ruszyłam z powrotem w stronę szafek i dostrzegłam swoje przyjaciółki. Ciekawiło mnie tylko czy słyszały co on powiedział? Przywitałyśmy się uściskiem, po czym schowałam swoja kurtkę do szafki i wyciągnęłam swoje książki.

-Mam dzisiaj sprawdzian z bioli zaraz, więc trzymajcie za mnie kciuki.- Powiedziała Gabi

-Jasne że będziemy, a nawet jeśli nie to i tak jesteś tak mądra, że napiszesz to na 5 - powiedziałam uśmiechając się

-No coś ty ona tego nie zda- Powiedziała Christy i zaczęłyśmy się śmiać.

Zadzwonić dzwonek więc uśmiechnęłyśmy się i każda poszła w swoją stronę. Lekcje były nudne ale zleciały mi bardzo szybko. Już żyłam chwilą gdy pokaże wszystko dziewczyną. Wysłałam im tylko sms'y, że przyjadę po nie o 13 do ich domów. Kolejne lekcje były tak nudne że już nie mogłam, ale jakoś wytrzymałam do końca zajęć i szybko wzięłam kurtkę z szafki i poszłam do domu. w Domu szybko powiedziałam mamie co się wczoraj stało, a ta się ucieszyła i powiedziała że to może być ciekawe doświadczenie. Poszłam do pokoju żeby ubrać się w coś ładnego. Ostatecznie wybrałam dżinsowe rurki, biały T-shirt z napisem "Look For Love", czerwone trampki za kostkę i skórzaną ramoneskę. Gdy już wiązałam trampki usłyszałam dzwonek do drzwi, które zaraz otworzyła mama. Zaprosiła gościa do środka by usiadł, a do mnie zawołała po polsku, że jakiś młody ten menadżer. Nie wiedziałam o co jej chodzi ale chwyciłam za telefon i zeszłam po schodach i wtedy zobaczyłam. Tak to był on wszędzie bym go poznała. Rap Monster stał w moim salonie, nie nie miałam zwidów, to był on. Uśmiechnęłam się i powiedziałam że jestem gotowa. Odwzajemnił mój uśmiech i nim zdążyłam cokolwiek zrobić otworzył przede mną drzwi od domu i przepuścił mnie w nich. wyszłam i zobaczyłam limuzynę z której wyszedł szofer by otworzyć nam drzwi. Gdy byliśmy już w samochodzie rozglądałam się po samochodzie i nie mogłam w to uwierzyć.

-To jeszcze nic- Powiedział Namjoon

-Nic?Może dla ciebie ale ja nie jestem przyzwyczajona do luksusów. A tak właściwie dlaczego nie przyjechał wasz menadżer tylko ty?

-No właśnie bo musiał lecieć do Korei z jakiejś pilnej sprawie. więc wszelkie pytanie i problemy związane z chłopakami masz kierować do mnie?

-Świetnie .

-Co to miało znaczyć?

-Nic takiego. W takim razie możesz mi podać swój nr ?

-Jasne-Powiedział podając mi swoją komórkę, na której był wyświetlony jego nr- A teraz puść mi strzałkę bym wiedział kto dzwoni.- Zrobiłam to po czym chłopak jeszcze dodał- Jak mam cie zapisać?

-Jestem Emi, znaczy Emilia.

-Dobrze. Emi brzmi lepiej.

Podjechałyśmy właśnie pod dom Gabi. Wyszliśmy z limuzyny i zadzwoniliśmy do drzwi, które otworzyła Gabi. Gdy dostrzegła kto koło mnie stoi zamurowało ją.

-Czy to..?

-Tak Gabi to właśnie jest moja niespodzianka. Chyba nie muszę ci go przedstawiać ?

-Nie przecież to lider zespołu BTS, twój ukochany....- I właśnie w tym momencie moja koleżanka wiedziała że powiedziała coś nie tak. Ale w tym momencie Namjoon spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, ale ja nic nie zrobiłam  tym.

-Dobra jedziemy po Christi- Powiedziałam troszkę zażenowana.

Chwile potem byłyśmy u naszej przyjaciółki i jej reakcja była dokładnie taka sama jak Gabi. Rap Monster cały czas na mnie zerkał jakby próbował się czegoś dowiedzieć. Ja jednak nie zwracałam na niego uwagi i wytłumaczyłam dziewczynom wszystko, jak to się stało że jesteśmy właśnie w limuzynie z Rap Monster'em. Słuchał nas uważnie. Gdy zbliżaliśmy się już do studia powiedział

-Chłopaki jeszcze są w trakcie próby więc zapewne będziecie musiały chwile popatrzeć i poczekać potem są wasi

-A ty nie idziesz?- Zapytała Christi

-Nie lubię takich rzeczy.

-Nie byłeś jeszcze nigdy z nami więc nie wiesz czy to lubisz

-Hm... Może i masz racje- Gdy to powiedział, nasza limuzyna zatrzymała się i wysiadłyśmy przed ogromny budynkiem.

Szłyśmy za Namjoon'em do studia. Gry weszliśmy wszyscy spojrzeli na nas, a Suga wyłączył muzykę.

-To jest Emi, Gabi i Christi dziewczyny które pokażą nam miasto.

-Hej- Powiedziałyśmy równo we trzy, a chłopcy spojrzeli na nas potem na siebie i wybuchnęli śmiechem.

Chłopcy podeszli do nas i przytulili nas na przywitanie po czym Namjoon pogonił ich do ćwiczeń. Usiadłyśmy sobie z boku, i patrzałyśmy na ten zespół i nie mogłyśmy uwierzyć w to co się dzieje. Christi wyciągnęła telefon i zaczęła robić zdjęcia chłopakom, ale szybko go schowała. Gabi też chciała zdjęcia więc wzięła telefon ale wtedy podbiegł Suga i powiedział że ma być sprawiedliwie i zdjęcie ma być wspólne. wyjęłam swój telefon, a wtedy podszedł do mnie rap monster i powiedział mi do ucha: "Chcesz zdjęcie ze swoim ukochanym?" Spojrzałam na niego zdziwiona, po czym wstałam z kanapy i powiedziałam, że właściwie chciałabym zdjęcie z Jiminem, który jak tylko usłyszał to podbiegł do mnie. Widząc to Christi wzięła telefon i robiła sobie selfi z każdym jednym chłopakiem. Rap Mon miał dziwny wyraz twarzy gdy widział jak Jimin mnie obejmuje kiedy robimy sobie zdjęcie. Sesja zdjęciowa trwała w najlepsze, gdy nagle....



Ten rozdział dedykuje swoim dwóm kochanym przyjaciółkom Rosee, i Caroline :)
Dziękuje za wsparcie i ciepłe komentarze. <3
Oraz urwane zakończenie specjalnie dla Rosee, bo ona tak bardzo je kocha.
Kocham was dziewczyny :*

Rozdział IV

Podniosłam telefon  i chciałam użyć go jako lusterka, by sprawdzić czy dobrze wyglądam, lecz przez przypadek wcisnęłam guzik włączający mój telefon. Zamiast zobaczyć siebie, ujrzałam 10 nieodebranych połączeń od Nico i 3 sms'y.

*Hej Emi
*Czekam na ciebie, czemu się spóźniasz
*Sama mnie do tego zmusiłaś idę do ciebie :)

Po przeczytaniu tego ugięły mi się nogi. Co ja takiego zrobiłam? Dlaczego ja? Z takimi myślami zeszłam na dół. Gdy tylko ujrzałam mamę uśmiechnęła się do mnie i powiedziała:

-Już jest nasza śpiąca księżniczka.

-Mamo...

-Oj już się nie denerwuj tylko lećcie do szkoły dzieciaczki, bo się spóźnicie- Powiedziała z uśmiechem moja mama podając mi śniadanie.

Gorzej już być nie mogło. Gdy tylko opuściliśmy mój dom spojrzałam wściekle na chłopaka.

-No co dzwoniłem. Mogłaś odebrać.

-Nie denerwuj mnie nawet. Mogłeś pomyśleć, że jest jakiś powód że nie odbieram. Nie musiałeś przychodzić do mojego domu... - Urwałam

-Dobra wybacz. - Powiedział chłopak

I po tych słowach w ciszy szliśmy do szkoły. tak jak ostatnio gdy już doszliśmy do szkoły, otworzył drzwi przede mną i pożegnał mnie uśmiechem. Poszłam do szafki wziąć książki i skierowałam się w stronę korytarza. Pierwszy miałam angielski wiec musiałam przejść obok boiska. Gdy tylko opuściłam budynek. Na boisku zobaczyłam Nico, oczywiście był bez koszulki, nie robiło to na mnie wrażenia do momentu gdy zobaczyłam jak jakaś lala podbiegła do niego, rzuciła mu się w ramiona i go pocałowała. Odwróciłam głowę w drugą stronę i poszłam do klasy. W klasie już siedziały moje koleżanki, które o czymś rozmawiały. Gdzy tylko usiadłam obok nich pokazały mi zdjęcie Rap Monstera ze mną. Co? Ze mną? Jak?

-Co? Co to jest?

-Nudziło mi się wczoraj.- Powiedziała Gabi.- Przerobiłam zdjęcia..

-To jest zdjęcie twoje i Namjoon''a- Dodała Christi

-To ja i Suga, a to jest Christi i V

Wybuchłyśmy śmiechem. Cała klasa patrzyła się na nas jak na debilki, ale jakoś się tym nie przejęłyśmy i śmiałyśmy się dalej. Kiedy do klasy weszła pani od anglika i powiedziała, że mamy wyciągnąć książki i zacząć robić kolejne zadania trochę się uspokoiłyśmy. Ale po chwili pani wstała i wyszła. Każdy zaczął gadać. Christi przeglądała neta a Gabi pokazywała mi zdjęcia zespołu. Wciągnięte oglądaniem mało nie ogłuchłyśmy słysząc pisk Christi. Nie mogła się uspokoić, machała tylko man przed nosem swoim telefonem. Gabi wyciągnęła jej tele z ręki i też zaczęła piszczeć. Wzięłam telefon by zobaczyć co się dzieje. Zobaczyłam tylko że z dwa tygodnie ma być koncert BTS'u w naszej miejscowości. Wiedziałam już że dziewczyny będą żyć już tylko tym wydarzeniem. Całą lekcje rozmawiały w co się mają ubrać. Miały na to dużo czasu bo jak pani wyszła tak nie wróciła już do końca zajęć. Po lekcji udałam się do szafki. Na kolejnych dwóch lekcjach trzeba było iść na jakiś wykład. Usiadłyśmy w końcu sali i oglądałyśmy zdjęcia i słuchałyśmy piosenek BTS''u.  Z każdą jedną piosenką coraz bardziej mi się to podobało. Gabi wysyłała mi klipy bym mogła sobie pooglądać. Tak właśnie minął nam cały wykład. Gdy tylko opóściłyśmy salę każda poszła na swoje rozszerzenia. A ja zaraz dostałam sms'a od Nico.

*Czym byłaś tak zajęta na wykładnie?
*Nie ważne
*Dla mnie ważne
*Pf...
*Powiesz?
*Słuchałyśmy takiego zespołu
*Jakiego?
*BTS... i tak nie znasz
*Niedługo będzie koncert w naszym mieście
*Co? skąd wiesz?
*Mój tata jest organizatorem takich imprez
*Aha
* Chcesz wejściówki żebyś mogła spotkać się z zespołem?
*Jak?
*Mówiłem mój tata to organizuje, zawsze dostaje takie wejściówki, mogę ci dać dla ciebie i twoich koleżanek
*Czemu wiem, że twoja propozycja ma jakiś haczyk?
*Nie ma
*Czyżby?
*No dobra chciałbym iść z wami
*...

I na tym skończyła się nasza rozmowa. Na przerwie udałam się do stołówki, gdzie zawsze jadłyśmy razem z dziewczynami śniadanie. Przywitały mnie z uśmiechem.

-Musze wam coś powiedzieć. - Rzuciłam

-Co się stało?- Zapytała Gabi, a obie spojrzały na mnie pytająco.

-Najpierw dobra wiadomość czy zła?

-Dobra- powiedziała Christi

-No więc tak mogłoby byc tak że podczas koncertu BTS mogłybyśmy się spotkać z zespołem, ale...

-Ale co?- Powiedziała Gabi

-No właśnie i to jest ta zła wiadomość. Jeśli chcemy wejściówki musi iść z nami Nico.

Na te słowa dziewczyny już przestały się uśmiechać. Nie wiedziałam co jest z nim nie tak. Ale czemu miałby przeszkodzić moim przyjaciółka w zrobieniu sobie zdjęć z gwiazdami.

-Ej dziewczyny czy chcecie żeby on zepsuł wam możliwość spotkania waszych ulubionych gwiazd? przecież to bez sensu.

-Emi w sumie masz racje- powiedziała Gabi

-Weźmiemy tego dupka ze sobą, ale wejściówki chcemy dostać wcześniej- Powiedziała Christi

-Tak to dobry pomysł- Dodała Gabi

Usłyszałyśmy dzwonek i udałyśmy się do klas. Gdy tylko weszłam do klasy wyciągnęłam telefon i napisałam do Nico.

*Zgadzamy się
*Na?
*Na to żebyś poszedł z nami jeśli załatwisz wejściówki
*Wiedziałem
*Ale wejściówki chcemy dostać wcześniej.

Już nic mi nie odpisał, więc skupiłam się na lekcji. Po chwili zadzwonił dzwonek, który skończył moje męczarnie. Poszłam do szafki a obok stały moje kochane dziewczyny które czekały na mnie by się pożegnać.Przytuliłyśmy sie i one ruszyły w stronę wyjścia. Ja otworzyłam szafkę w której była koperta. Podniosłam ją i otworzyłam.

-Gabi! Christi! - Na to dziewczyny szybko się odwróciły i podbiegły do mnie z powrotem.

-Co się dzieje? - zapytały jednocześnie

pokazałam im tylko zawartość koperty a one już piszczały i skakały z radości. Tak to były bilety na koncert z wejściówkami dla Vip'ów. Nie mogę uwierzyć w to co widzę. Sama byłam mega ucieszona. Wręczyłam dziewczynom po jednym bilecie i wejściówce a te swoim przytulaniem mnie mało mnie nie udusiły. Poczułam tylko wibracje w tylnej kieszeni moich spodni, zapewne dostałam sms'a, ale to nie było teraz ważne. cieszyłam się ze szczęścia moich koleżanek.

                                                                ******************

Był wieczór leżałam już w łóżku gdy mój telefon zaczął dzwonić. Tak a któż by inny mógł dzwonić.

-Tak Nico?

-O pamiętasz moje imię.

-Co chcesz- Zapytałam.

-Wyjdź na chwile przed dom.

-Po co

-No wyjdź a nie marudzisz

-Już schodzę, dam mi chwile.- po tych słowach się rozłączyłam

Spojrzałam w lusterko byłam w czarnych leginsach i czarnej bluzce wyglądało nie najgorzej. Związałam tylko włosy w kucyk i ubrałam trampki. Gdy tylko otworzyłam drzwi zamurowało mnie. Przed moim domem stał menadżer zespołu BTS. Co on tu robił? Czy to jakiś żart?

Rozdział III

Zastanawiałam się co w tym takiego dziwnego, gdy nagle usłyszałam jak dziewczyny szepczą do siebie coś w stylu: "Co to za laska przyszła z Nico?" Zdziwiło mnie to, bo albo on był tak popularny albo nie wiem... Ciekawiło mnie to trochę. Szłam w stronę szafki i wtedy podbiegły do mnie dziewczyny (Gabi i Christi). Nie zbyt wiedziałam o co im chodzi, więc moja mina ukazywała tylko zdziwienie i niewiedzę.

-Emi co ten dupek chciał od ciebie? Czyżby znowu coś ci zrobił? Mam się tym zająć?- powiedziała szybko Christi

-Nie nie. Jest okey. Po prostu szliśmy razem do szkoły- Powiedziałam. Mina moich koleżanek była bezcenna.

-Przyszłaś do szkoły z największym ciachem szkoły?- zdziwiła się Gabi.

-O kurcze... Ja... Ja nic nie wiedziałam... To już wszystko jasne dlaczego wszyscy się teraz tak na mnie gapią i gadają.- Powiedziałam wściekła.- Nie chciałam się zbytnio wychylać przecież ja jestem tylko zwykłą dziewczyną, nawet ładna nie jestem.

-Emi jesteś śliczna. A co do Nico to on jest dupkiem. Traktuje dziewczyny jak zabawki.- Powiedziała Gabi z dziwnym żalem w głosie. Nie zamierzałam pytać o to.

-Nie mam zamiaru z nim nic. on nie jest w moim typie.

-I bardzo dobrze. A teraz bierzcie książki i idziemy na lekcje.- Powiedziała Christi wyciągając książki z szafki.

Przytuliłyśmy się i każda poszła w swoją stronę. Weszłam do klasy miałam mieć właśnie matmę. Usiadłam w ostatniej ławce przy ścianie. Wypakowałam na ławkę wszystko co potrzebowałam i położyłam swój telefon na ławce. Kiedy wszedł nauczyciel mój telefon się zaświecił. Dostałam sms'a od jakiegoś nieznanego nr'u.

*Hej mała. Już się stęskniłaś?
*Znamy się?- odpisałam
*No wiesz co. Szybko o mnie zapomniałaś.
*Nico?
*Bingo mała
*-.-
*Oj już się tak nie burmusz. Jutro o tej co dzisiaj pod twoim domem :)
*Co?
*No tak. Idziemy razem do szkoły :)
*Kto tak powiedział?
*I tak będę szedł z tobą mała
*Pff....

I właśnie w tym momencie nauczyciel powiedział:

-Panienka w ostatniej ławce pod ścianą, czy zamierza pani zająć się w końcu lekcją?

-Tak przepraszam. To się już nie powtórz.

Cholera jeszcze usiał mnie przyłapać na pisaniu sms'ów. Przez tego chłopaka będę mieć kłopoty. Widziałam tylko jak dioda w moim telefonie wciąż się świeci. Przyznam byłam ciekawa co napisał, ale postanowiłam skupić się na lekcji. Niestety w głowie miałam tylko klatę chłopaka, to że próbował mnie rano rozśmieszyć i.... W ogóle skąd on ma mój nr?

Gdy tylko lekcja się skończyła wzięłam telefon i napisałam jednego sms'a.

*Skąd ty w ogóle masz mój nr?
*Jest w twoich aktach szkolnych.

Jak on w ogóle mógł takie coś zrobić. Jeśli wziął mój nr z moich akt, to zapewne wie o mnie wszystko. Kurcze co za palant. Dziewczyny miały racje to nie jest dobry chłopak. skierowałam się w stronę szafki, gdzie stały już moje koleżanki. Dziwiło mnie tylko czemu ich wyraz twarzy był tak dziwny.

-Przed chwilą widziałyśmy jak Nico odchodził od twojej szafki. - Powiedziała jedna z nich.

-Co za debil. Czy on da mi spokój?- Powiedziałam to i otworzyłam szafkę.

Dziewczyny spojrzały na mnie pytająco, a ja wyciągnęłam z szafki liścik, w którym było napisane: "Hej mała.
Jestem u ciebie jutro o 7.15
Buziaki Nico."
Moja mina po przeczytaniu tego była bezcenna. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Kiedy on sprawdził moje akta, skoro już dzisiaj był u mnie pod domem?

-Emi nie przejmuj się nim to palant.

-Nie mam zamiaru.

-Dobra laski ja lecę na WOS. - Powiedziała Christi i poszła w stronę klasy.

-Jako, że ty i ja mamy okienka proponuje ci spacer. Znam tu parę fajnych miejsc. - Powiedziała Gabi.

Wyciągnęłyśmy kurtki z szafek i wyszłyśmy ze szkoły. Postanowiłyśmy usiąść sobie w parku, po czym Gabi wyciągnęła słuchawki i oznajmiła mi, że musi mi coś pokazać. Podała mi jedną słuchawkę a drugą wsadziła do swojego ucha. Puściła piosenkę Jump zespołu BTS. Na początku stwierdziłam, że to nie moje klimaty, ale gdy pokazała mi kolejną pt. "Run", to przyznałam, że jest całkiem niezła. Tak upłynęły nam dwa okienka po czym musiałyśmy wracać do szkoły. Pożegnałam się z dziewczyną i poszłam na lekcje, które zleciały mi dość szybko. O dziwo nie musiałam wracać ze szkoły pieszo bo przyjechał po mnie tata. Wypytywał mnie jak sobie radzę i czy mam już znajomych. Powiedziałam mu trochę. Gdy byliśmy w domu szybko zjadłam obiad i poszłam do pokoju. Odpaliłam laptopa, fejsa i zobaczyłam 12 wiadomości od Gabi. Były to linki z piosenkami zespołu BTS. Postanowiłam to przesłuchać. Nie pamiętam dokładnie czy była to ostatni czy też przed ostatnia piosenka ale utkwiła mi ona w pamięci. Lider zespołu BTS, czyli Rap Monster śpiewał piosenkę pt: "Do you". Podziękowałam Gabi, i z ciekawości przeszukałam neta w poszukiwaniu informacji na temat zespołu. Nim zdążyłam się zorientować była już pierwsza w nocy.

-Troszkę się zasiedziałam.- Powiedziałam po czym ziewnęłam.Zamknęłam laptopa poszłam wziąć szybko prysznic i  położyłam się do łóżka.

                                                                  ****************

O godzinie 7 mama weszła do mnie do pokoju i mnie obudziła zaspana nie słyszałam nawet budzika rano. Zerwałam się z łóżka, a mama powiedziała żebym się ogarnęła a on mi przygotuje kanapki. Poszłam szybko do łazienki, ale zanim się ogarnęłam minęło troszkę czasu. Usłyszałam jak dzwoni mój telefon w pokoju, ale jakoś teraz mnie to nie interesowało. Lecz ten ktoś nie odpuszczał. Pomyślałam, że to Gabi albo Christi więc to mogło zaczekać. Wyszłam właśnie z łazienki gdy usłyszałam dzwonek do drzwi na dole. "to pewnie listonosz"- pomyślałam i poszłam ubrać swój mundurek. Chwyciłam torbę wzięłam telefon nie patrząc kto dzwonił chwile wcześniej. Weszłam jeszcze tylko po pokoju Franka by dać mu buziaka, jak każdego ranka. Już byłam na schodach, gdy usłyszałam głos mamy, która powiedziała: "Proszę wejdź i usiądź. Emilka jeszcze się szykuje, bo zaspała dzisiaj do szkoły". Cholera kto to jest? Nie miałam kompletnie pomysłu kto może do mnie przyjść o tej godzinie. Podniosłam telefon  i chciałam użyć go jako lusterka, by sprawdzić czy dobrze wyglądam, lecz...

Rozdział II

Był w samych spodenkach, nie powiem gdyby nie to że dostałam czymś w głowę, miło by było popatrzeć na jego umięśnione ciało.

-Nic Ci nie jest mała?- Zapytał chłopak, ale nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, usłyszałam tylko.

-Dupku jeśli masz zamiar poderwać dziewczyny, to nie kop piłką w jej głowę, tylko lepiej podejdź i zapytaj czy nie ma ochoty wyjść takim debilem na spacer.- powiedziała Christy z wściekłą miną.

-Nic mi nie jest, ale byłabym wdzięczna gdybym następnym razem nie oberwała piłką. Nie jest to przyjemne. - Powiedziałam.


Dziewczyny wzięły mnie pod rękę i ruszyłyśmy w stronę budynku, do którego wcześniej chciałyśmy wejść. Gdy weszliśmy do klasy zobaczyłam trzyosobowe ławki a dziewczyny zgodnie z uśmiecham na ustach zaproponowały mi bym usiadła z nimi. Zgodziłam się bez wahania. Usiadłyśmy w ostatniej ławce przy oknie i dziewczyny wypytywały mnie o wszystko. Opowiedziałam im trochę o sobie. Zdziwiły się że nie jestem z Anglii, gdyż mój akcent nie różnił się od ich. Lekcja upłynęła szybko. Dowiedziałam się też trochę o dziewczynach ale żałowałam że nie jestem z nimi w klasie. Kolejne lekcje nie były już takie ciekawe, ale miałam nr telefonów do dziewczyn że jakbym się zgubiła to mogę dzwonić do nich a one mi pomogą. Przyznam parę razy potrzebowałam pomocy, ale nie było tak źle. Moja klasa była fajna, choć brakowało mi tu trochę dziewczyn, które rano poznałam. Po zajęciach poszłam prosto do domu i opowiedziałam mamie jak mi minął dzień w szkole. Potem szybko odrobiłam lekcje, przygotowałam się na kolejny dzień w szkole i poszłam spać. Kolejnego ranka wstałam, a moja twarz w porównaniu do wczorajszego dnia wyglądała niewiele lepiej. Ale ten plus, że było choć trochę lepiej. Po szybkim ogarnięciu się i przygotowaniu śniadania nadszedł czas na ubranie się. Zastanawiałam się czy nie wziąć jakiegoś kasku ochronnego gdyby jakiś palant chciał kopnąć we mnie piłką. Zaśmiałam się na myśl o tym i właśnie w tym momencie wszedł mój młodszy braciszek.

-Mam coś. Zgadnij w której ręce.- Powiedział Fabianek wystawiając przed siebie rączki. Ewidentnie było widać, że ma coś w prawej ręce.

-Hmmm... w tej rączce.- Powiedziałam wskazując na lewą.

-Hahaha... Nie zgadłaś. Tutaj jest.- Ucieszony otworzył drugą rączkę i dał mi cukierka.

-Dziękuje.- Nim zdążyłam to powiedzieć mały już wybiegł z pokoju.

Ubrałam szybko płaszcz, wzięłam torbę i wyszłam do szkoły. Gdy tylko wyszłam z domu ubrałam słuchawki i szłam w stronę szkoły. Nagle jednak ktoś mnie chwycił za ramie, nie bolało z z racji tego, że muzyka mnie wciągnęła poskoczyłam. Obróciłam się i zobaczyłam chłopaka, który wczoraj kopnął mnie piłką.

-Nie mam kasku więc oszczędź dzisiaj kopanie piłką we mnie.- Powiedziałam zanim on zdążył cokolwiek z siebie wydusić.

-Cześć mała. Chciałem cie przeprosić za wczoraj. Nie zrobiłem tego celowo. Mam nadzieje, że szybko o tym zapomnisz, bo szkoda żeby taka piękna dziewczyna złościła się na mnie.- Powiedział i uśmiechnął się.

-Spoko nie grozi mi to, bo piękna nie jestem.- Powiedziałam w nadziei, że da mi spokój.

-To twoje zdanie, ja mam inne. A tak w ogóle to miło mi cie poznać, jestem Nico a ty mała jak masz na imię?

-Emilka- Rzuciłam.

-No więc Emilko, jakoś cie tu wcześniej nie widziałem, więc zapewne nie jesteś stąd.

-Czy to ważne.- Zapytałam

-Chciałbym wiedzieć, ale jeśli nie chcesz nie musisz mówić. Możemy iść w ciszy do szkoły.- Po tych słowach spojrzałam na niego zdziwiona. - Chyba nie myślisz, że pozwolę ci iść samej skoro i tak idziemy w tą samą stronę.

-Dobra możemy iść razem, ale wole cisze.

Szliśmy tak całą drogę, żaden z nas nic się nie odzywał, ale gdy zbliżaliśmy się już do szkoły Nico próbował mnie rozśmieszyć. W końcu mu się udało gdy już byliśmy przy wejściu do szkoły. Otworzył mi drzwi i powiedział:

-Widzimy się jutro rano Emi.

Uśmiechnęłam się i poszłam w swoją stronę. Czułam się dziwnie gdy wiele dziewczyn patrzyło się na mnie przed szkołą gdy szliśmy razem. Zastanawiałam się co w tym takiego dziwnego, gdy nagle usłyszałam...

Rozdział I

 A początku wypadałoby się przedstawić, więc tak mam na imię Emilka, a tak właściwie to Emilia ale to jest zbyt poważne. Obecnie mam 18 a w sumie niedługo 19. Mieszkam obecnie w Anglii, ale to nie tu się urodziłam. Ogólnie to pochodzę z Polski, ale o tym później. Anglia jest przepiękna i przeprowadziłam się tu po ukończeniu gimnazjum, czyli miałam jakie 15 albo 16 lat. Nie było mi łatwo, język angielki nie był moją mocną stroną, ale postanowiłam dać rade i zrobić to dla swojej rodziny. Miałam całe wakacje na przyzwyczajenie się, bo we wrześniu trzeba było iść do szkoły. Wybrałam liceum z profilem matematycznym, ale teraz kiedy mam te 18 lat to nie wiem czy to był taki dobry pomysł. Wakacje minęły mi wspaniale, ale troszkę zbyt szybko. Spędziłam dużo czasu z moimi rodzicami i o wiele młodszym bratem Frankiem.
Pierwszy dzień w szkole nie był taki zły. Potrafiłam się w miarę dogadać z uczniami, a co najważniejsze nie zgubiłam się w tej ogromnej szkole. Mój wychowawca wydawał się całkiem miły. Po powrocie do domu postanowiłam spakować się na jutrzejsze zajęcia i wyspać się. Rano gdy wstałam wyglądałam strasznie, moja twarz była niewiarygodnie opuchnięta po nocy. Dobrze że zawsze wstawałam o wiele wcześniej, żeby móc spokojnie się ogarnąć w łazience. Postanowiłam wyprostować swoją grzywkę, a resztę niedługich włosów upiąć w kucyk. Zrobiłam delikatny makijaż i myślę że więcej nie trzeba. Nie chce zbyt szybko niszczyć swojej skóry przez nakładanie tony makijażu. Po tym jak już moja buźka wyglądała znośnie wyszłam z łazienki i poszłam zrobić sobie kanapki do szkoły. Nie chciałam żeby mama robiła mi śniadania do szkoły, bo myślę że jestem już na tyle duża by móc samej to zrobić. Po przygotowaniu przekąski poszłam ubrać mundurek szkolny. Nie przepadałam za spódniczkami, ale jak trzeba to trzeba. Ubrałam rajstopy w kolorze cielistym, do tego spódniczkę granatową, do tego białą koszule i marynarkę w takim samym kolorze jak moja spódniczka. Tylko miałam mały problem ja wiecznie nosiłam adidasy. Miałam tylko jedną parę balerinek, bo kiedyś mama zmusiła mnie do kupienia ich. Całe szczęście, bo teraz nie miałabym co ubrać. Poszłam do szkoły, ale dzisiaj było tam o wiele tłoczniej. Nie wiedziałam gdzie mam iść. Wyjęłam z torby plan zajęć. Pierwszą lekcje miałam w gabinecie nr 6 to był angielski. Tak z chęcią bym tam poszła, żebym tylko wiedziała gdzie. Zauważyłam dwie dziewczyny które stały obok szafek i się śmiały. Wyglądały mi na miłe, więc pomyślałam, że podejdę i spytam je o pomoc może mi pomogą.

-Cześć dziewczyny. Jestem tu nowa i nie za bardzo wiem gdzie co jest. Wiecie może gdzie jest sala nr 5 powinnam mieć tam angielski, ale ta szkoła jest tak duża że nie wiem gdzie iść. Pomożecie mi?

-Cześć to jest Christina, a ja jestem Gabriela. I chętnie ci pomożemy, bo tez właśnie wybieramy się na te zajęcia. Tylko poczekaj chwilę, musimy wziąć książki z szafki.- Powiedziała jedna z dziewczyn i wskazała na szafkę, z której chwile potem wyciągnęła książki.

-Jasne poczekam. Dziękuje, że pomożecie.

-Nie ma sprawy.- Powiedziała Gabi

Szłyśmy korytarzem do wyjścia. Troszkę się dziwiłam, ale szłam za dziewczynami. Po wyjściu na dwór zobaczyłam ogromne boiska i drugi budynek, do którego kierowały się dziewczyny.

-W tym budynku jest klasa nr 5.- Powiedziała Christi i wskazała palcem na budynek przed nami.


Nagle usłyszałam tylko z boku krzyk: „Uwaga!” i nim zdążyłam dostrzec o co chodzi dostałam czymś twardym a jednocześnie miękkim w głowę. Upadłam na ziemie a dziewczyny od razu obróciły się do do mnie i uklękły. Obie pytały się czy wszystko jest okey. Odpowiedziałam tylko że nic mi nie jest tylko, trochę mnie głowa boli. I wtedy przybiegł chłopak. Był w...