RAP MONSTER
Stałem
tam i nie wiedziałem co się dzieje. Nawet nie rozmawiałem z
dziewczyną stojącą obok mnie. Tylko stałem trochę wkurzony ta
niewiedza była okropna. i wtedy wyszła pielęgniarka i zaprosiła
Gabi do środka. Co tam się dzieje? czemu ja nie mogę tam wejść?
Czy z nią jest wszystko okey? Co się tam stało? Dlaczego Gabi tam
weszła? Z zamyślenia wyrwał mnie telefon Sugi, któremu
wytłumaczyłem gdzie dokładnie jestem w szpitalu. Chwilę potem
zobaczyłem jak zespół zmierza w moją stronę a razem z nim szła
Christi i zapewne matka Emi. Gdy już byli bliżej mnie dostrzegłem
na rękach Kookiego małego chłopca, ale jakoś mnie to zbytnio nie
interesowało.
-Gdzie
jest moja córka? Co jej jest?- pytała kobieta.
-Jest
w tym pomieszczeniu.- powiedziałem wskazując pomieszczenie do
którego niedawno weszła Gabi. A co do tego co jej jest to też bym
chciał wiedzieć.
Kobieta
już miała otwierać drzwi, gdy z gabinetu wyszły dziewczyny.
-Kochanie
nic ci nie jest?
-Nie.
Jest okey, Uderzyłam się w głowę i tyle.
-Jedziemy
do domu musisz odpocząć.
Chciałem
zapytać czy dobrze się czuje czy coś. ale jakoś nie chciałem
przeszkadzać. Na razie wystarczyło mi to, że widzę ją całą i
zdrową. Teoretycznie. miała opatrunek na połowie czuła ale poza
tym to chyba było okey.
-Nie
mam zamiaru nigdzie jechać. Mam inne plany.
-Nawet
ze mną nie dyskutuj. Jedziesz do domu i koniec gadania.
-Brummm...
Brummm...- powiedział chłopczyk, a Emi spojrzała na niego.
-Dobra
jadę do domu. Zadowolona?- powiedziała troszkę chyba wkurzona Emi.
-A
może by tak pojechała do naszego hotelu mogła by spędzić ten
czas z nami tak jak chciała. Tam by odpoczęła.- zaproponowałem
-Nie
jest to dobry pomysł. Nie dzisiaj. Możecie odwieźć nas do domu?
-Tak
pewnie już to robię- powiedziałem.
Gdy
tylko Emi to usłyszała odwróciła się w stronę wyjścia i
ruszyła, a my wszyscy za nią. Szliśmy w ciszy i chwilę potem
byliśmy przy samochodzie. Wtedy dziewczyna się odwróciła i
powiedziała do swoich przyjaciółek:
-Jedźcie
z nimi i pokażcie im to co chciałyśmy im pokazać a potem mi o
wszystkim opowiecie.
-Ale
bez ciebie nie będzie to samo.
-Zróbcie
to dla mnie.
-Dobrze.-
powiedziała Gabi.
Nie
chciałem tego słuchać wsiadłem do samochodu i już go odpaliłem.
Wtedy kobieta wsiadła z tyłu samochodu z chłopcem.
-Jedziemy
brum brum do domku.
Chwilę
potem wsiadła Emi. Siedziała obok mnie. Wyglądała pięknie nawet
z tym opatrunkiem na głowie. Wycofałem autem i ruszyliśmy w stronę
domu.
SUGA
Po
tym jak Rap Monster odjechał z nimi. My też mieliśmy jechać,
tylko gdzie?
-Jedźmy
do hotelu i tam pomyślimy co dalej.- powiedziałem
-To
dobry pomysł.
Wsiadłem
do samochodu i go odpaliłem. Ci na dworze jeszcze coś gadali, ale
ja już ich nie słyszałem. Wsiadł do mnie Jimin, a chwile po min
na tylnym siedzeniu usiadł Kookie i Gabi. Jak miło ta mała jest
słodka ale teraz na jej twarzy widniał smutek. Taka dziewczyna nie
powinna się smucić tym bardziej, że wyglądała tak... pięknie.
Była ubrana w czarne obcisłe spodnie, miała jakiś sweterek
niebieski do tego i trampki w tym samym kolorze co bluzkę. Wyglądała
po prostu pięknie. I coś mi się zdaje, że taka piękna dziewczyna
nie powinna być smutna.
-Nie
smuć się.- powiedziałem a ona podniosła wzrok i spojrzała na
mnie.
-Jakoś
nie mam powodu do uśmiechu. Nie ma tu Emi, dzięki której was
poznaliśmy.
-No
niby masz rację, ale zawsze możemy zrobić jej niespodziankę i ją
odwiedzić jak tylko lepiej się poczuje.
-To
wspaniały pomysł..
-Okey
ustalone. Jedziemy potem do Emi.- powiedziałem po czym usłyszałem
śmiech Jimina.- Co jest Jimin?
-Zobacz
to. Zrobiłem zdjęcie dziewczynom. Patrz na ich miny.
-Co?
Pokaż mi to.- powiedział Gabi, a Jimin podał jej tele.- Boże
jakie to jest okropne.- dodała po czym zrobiła coś na tele i
oddała go Jiminowi.
-Haha..
Chciałaś to usunąć maleńka jak widzę, ale coś ci nie wyszło
bo mam kopie.- powiedział śmiejąc się.
-Pfff...
-Nie
opluj się tylko mała.- powiedziałem uśmiechając się.
-Mam
chusteczki...- odburknęła dziewczyna po czym zrobiła naburmuszoną
minę.
-Oj
i mamy focha.- powiedział Kookie obejmując ręką dziewczynę.- Już
się tak nie złość bo nie jesteś wtedy taka słodka.
-I
dobrze... nie muszę być.- mówiła ściągając ze swojego ramienia
rękę chłopaka.- A to trzymaj przy sobie.
I
teraz zapadła cisza. Chwilę później byliśmy na miejscu. Wszyscy
wysiedliśmy z samochodu i wtedy podjechał V. Jak zwykle musiał
zaszpanować i docisnął pedał gazu a potem gwałtownie zahamował.
Jeszcze kilka centymetrów i zatrzymał by się na moim bagażniku.
Jak ja tego nienawidzę. Ale zdążyłem zauważyć, że nie tylko ja
gdy z samochodu wysiadła wkurzona Christi.
EMI
Właśnie
podjechaliśmy pod dom. Wyszłam z samochodu i od razu poszłam do
domu i weszłam do pokoju. Wyjęłam słuchawki z szuflady biurka i
podłączyłam je do telefonu. Położyłam się na łóżku i
zamknęłam oczy i tylko usłyszałam jak leci piosenka. Tak to była
piosenka tego chłopaka, który przed chwilą przywiózł mnie do
domu. Lubiłam tą piosenkę więc nie zamierzałam jej zmieniać.
Uwielbiałam zawsze śpiewać, to zawsze mnie relaksowało. Głośność
słuchawek była tak ustawiona bym mogła słyszeć też jak śpiewam.
Zaczęłam śpiewać piosenkę pt. „Do you”
-Najbardziej
w świecie nienawidzę poradników
Gówno mówiące nam, żeby zrobić to czy tamtoNie mają charakteru i wierzą w słowa innych
Dlatego to gówno jest bestsellerem
Co ci kolesie wiedzą o tobie
Twoich marzeniach, zainteresowaniach, czy mogą to zrozumieć?
Gdy trochę mniej spojrzysz na rozsądek, jest wiele rzeczy które się zmieniają
Urodziłeś się bohaterem, więc czemu próbujesz stać się niewolnikiem?
"Ponieważ to boli, to młodość"
Ten rodzaj definicji to największy problem
W życiu gatunek to pułapka, zupełnie jak muzyka
Ponieważ stajesz się idiotą jak tylko przywiązujesz się do jednego z nich
Pieprzyć to, jesteś jeden jedyny
Nawet jeśli nie jesteś idealny jesteś limitowaną edycją, leggo
W każdym razie ktoś chce ciebie
Więc bądź sobą
Gówno mówiące nam, żeby zrobić to czy tamtoNie mają charakteru i wierzą w słowa innych
Dlatego to gówno jest bestsellerem
Co ci kolesie wiedzą o tobie
Twoich marzeniach, zainteresowaniach, czy mogą to zrozumieć?
Gdy trochę mniej spojrzysz na rozsądek, jest wiele rzeczy które się zmieniają
Urodziłeś się bohaterem, więc czemu próbujesz stać się niewolnikiem?
"Ponieważ to boli, to młodość"
Ten rodzaj definicji to największy problem
W życiu gatunek to pułapka, zupełnie jak muzyka
Ponieważ stajesz się idiotą jak tylko przywiązujesz się do jednego z nich
Pieprzyć to, jesteś jeden jedyny
Nawet jeśli nie jesteś idealny jesteś limitowaną edycją, leggo
W każdym razie ktoś chce ciebie
Więc bądź sobą
I
wtedy usłyszałam skrzypienie otwierających się drzwi od mojego
pokoju. Nie zamierzałam sprawdzać kto to. Pewnie mama chciała
zapytać jak się czuje, ale wtedy usłyszałam:
-Bądź
sobą, bądź sobą, bądź sobą
(Rób kurwa co tylko chcesz)
(Rób kurwa co tylko chcesz)
Od
razu otworzyłam oczy a w drzwiach stał on. Czego on tu jeszcze
chciał? Wyłączyłam muzykę i zsunęłam słuchawki na szyję.
-Co?
-Chciałem
zapytać jak się czujesz.
-Dobrze.
A teraz już możesz sobie iść.
-Nie.-
powiedział po czym wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi.-
Dlaczego tak się zachowujesz? Czemu taka dla mnie jesteś?
-A
co to za różnica? Może zawsze jestem taka?
-Jakoś
mi się nie wydaje.- powiedział siadając obok mnie na łóżku.
-Co
ty robisz?
-Tylko
usiadłem. Masz coś przeciwko?
-A
rób se co chcesz.
-Nie
bądź taka dla mnie martwiłem się o ciebie.
-A
ja nie.
-Emi...
-O
brawo wiesz jak mam na imię,
Wiem
nie byłam dla niego zbyt miła. Ale jakoś dzisiaj mnie to
szczególnie nie obchodziło. On i tak zaraz wyjedzie i zapomni o tym
wszystkim.
-Dam
ci spokój jeśli mi odpowiesz na jedno pytanie.
-Jeśli
odpowiem to dasz mi spokój tak?
-Tak.
-Więc
zgoda.
-No
więc możesz mi wyjaśnić co dzisiaj miały znaczyć słowa twojej
koleżanki, że jestem twoim ukochanym?
I
właśnie w tym momencie zaniemówiłam. Czy on naprawdę musiał
akurat o to zapytać? Domyślam się że moja mina musiała wyglądać
śmiesznie, bo się uśmiechnął. I wyciągnął rękę w moją
stronę przesuwając ją po mojej brodzie bym zamknęła buzię.
-Słodko
wyglądasz.
-Weź
tą rękę. A co do ukochanego coś jej się pomyliło. Po prostu
lubi twoją muzykę.- po tych słowach podniosłam się z łóżka i
stanęłam pod ścianą obok drzwi.- Już wiesz więc możesz wyjść
i dać mi spokój.
-Tak
tylko...- mówiąc to wstał i poszedł do mnie.- Nie wiem czy to
takie proste.- powiedział to stojąc zaledwie kilka centymetrów ode
mnie.- Coś mnie do ciebie ciągnie.- po tych słowach to się stało.
Nie
wiem kiedy, ale po prostu objął mnie w talii, schylił się i
zaczął mnie całować tak delikatnie. To było wspaniałe, a ja nie
wiem czemu odwzajemniłam jego pocałunek, ale gdy tylko
zorientowałam się co się dzieje odepchnęłam go od siebie.
Patrzył na mnie z takim pytającym wzrokiem, a ja wybiegłam z
pokoju i zamknęłam się w łazience naprzeciwko mojego pokoju, więc
wiedział gdzie jestem. Podszedł do drzwi i powiedział:
-Przepraszam.
-Idź
sobie!
I
poszedł. Słyszałam tylko jak zamykają się drzwi wejściowe do
domu i wtedy wyszłam z łazienki i zamknęłam się w swoim pokoju.
Jak on w ogóle mógł takie coś zrobić? Ja nie jestem zabawką.
Ubrała słuchawki i położyłam się na łóżku. Włączyłam
muzykę na full i zamknęłam oczy.
CHRISTI
Wyszłam
wściekła z samochodu. Jak on w ogóle zdał prawo jazdy? Już nigdy
nie wsiądę z nim do samochodu. Suga się o mnie uśmiechnął nie
wiem czemu, ale dobra.
-Chodźcie
idziemy na górę- powiedział V
V
szedł pierwszy z Kookim, za nim ja z chłopakami a na końcu Suga z
Gabi. Hotel był ogromny i piękny. Gdy tylko weszliśmy do środka
byłam pod wielkim wrażeniem. To wnętrze. Kolory ścian nadawały
powagi i dostojności pomieszczeniu. Zmierzaliśmy do windy a ja
nadal rozglądałam się podziwiając to wszystko. Gdy winda już
przyjechała i wchodziliśmy do środka V powiedział do Sugi i Gabi:
-Nie
zmieścimy się wszyscy musicie poczekać na kolejną.- i się
uśmiechnął.
W
windzie grała muzyczka, a my jechaliśmy na ostatnie piętro. Czułam
cały czas wzrok V na sobie. To było okropne uczycie. Ale na
szczęście już byliśmy na górze wyszliśmy z windy i przeszliśmy
kawałek korytarza by wejść do apartamentu chłopaków. V otworzył
drzwi i wpuścił mnie pierwszą do środka. Wnętrze powalało na
kolana.
Tu było wszystko dosłownie wszystko. Nawet w rogi dostrzegłam
dżakuzi, a niedaleko niego stał wielki telewizor a przed nim wielka
kanapa na której zmieściłoby się z 15 osób. Rozglądałam się
tak wokół i próbowałam ogarnąć co tu jeszcze jest.Nagle z za
rogu wyszedł mężczyzna ubrany w czarny garnitur,jego głowa była
ogolona na łyso, a gdy tylko spojrzał w naszą stronę wiedziałam
kto to jest. To był
menadżer BTS. Jako ich odwieczna fanka wiedziałam o nich prawie
wszystko.
-Co
z tą dziewczyną?
-Nic
poważnego. Ma tylko kilka szwów na głowie.- powiedział Jimin.
-Trzeba
będzie jej to wynagrodzić.- rzekł menadżer i wtedy spojrzał na
mnie.- Ile by chciała kasy, żeby to nie wyszło na jaw?
-Kasy?
Nic. Wolałaby pewnie spędzić czas ze swoimi idolami, bardzo się
cieszyła na co że będzie mogła spędzić z nimi czas.
-No
dobrze w takim razie chłopcy jutro po próbie ją odwiedzą.-
powiedział do mnie po czym kolejne słowa skierował do zespołu.-
Gdzie jest Rap Mon i Suga?
-Suga
zaraz powinien być..- zaczął mówić Jim, ale V mu przerwał i
dokończył:
-A
nasz lider odwozi poszkodowaną do domu.
Rozmowa
trwała dalej, a ja postanowiłam zobaczyć mieszkanie, jeśli można
tak to w ogóle nazwać. I wtedy usłyszałam jak ktoś szepcze mi do
ucha.
-Chodź
pokaże ci coś tylko musisz zamknąć oczy.
Nie
byłam pewna czy to był V, ale tak mi się zdawało. Zamknęłam
oczy, a on chwycił moją dłoń i szłam za nim. Nie wiedziałam
dokąd zmierzamy, ale szłam. W końcu się zatrzymaliśmy i
powiedział:
-Teraz
możesz otworzyć oczy.
Zrobiłam
to. Byliśmy w dość małym pomieszczeniu w porównaniu do reszty
mieszkania. Widziałam tu w sumie to nic. Tu było pusto. Nie
wiedziałam o co chodzi.
-To
moje ulubione pomieszczenie.- powiedział chłopak
-Hmm....
trochę puste jest...
-I
właśnie to jest w nim piękne, mogę tu odpocząć od tego
przepychu i fanów.
-Denerwuje
cię to ?
-Czasem.-
powiedział i usiadł pod ścianą..- Siadaj ja nie gryzę.
-Na
pewno?
-Chyba
nie, musisz sprawdzić
Siedzieliśmy
tak i rozmawialiśmy, ale nie o tym jaka to z niego gwiazda tylko o
takich normalnych rzeczach. Pytał o moją szkołę i opowiadał mi o
tym jak on spędza swój wolny czas.
GABI
Drzwi
windy się zamknęły, a ja odwróciłam się do Sugi i zapytałam:
-Są
tu jakieś schody?
-Tak,
a nie chcesz poczekać na windę?
-Jakoś
nie, mam ochotę się przejść.
-Dobrze,
więc chodź za mną.
Przeszliśmy
obok recepcji i zobaczyłam przepięknie zdobione schody, po których
zaczęliśmy wchodzić. Rozmawialiśmy swobodnie, ale mniej więcej
jak znajdowaliśmy się a 4 lub 5 piętrze zakręciło mi się w
głowie. Zachwiałam się na nogach i przytrzymałam poręczy.
-Co
ci jest? Wszystko okey?
-Tak,
zakręciło mi się tylko w głowie.
-Usiądź
sobie na chwilę. Przynieść ci coś jakąś wodę czy coś?
-Jak
byś mógł to poproszę szklankę wody.
-Już
się robi.- powiedział i szybko zbiegł po schodach.
Kurcze
akurat teraz przy nim musiało się to stać? Ale ja mam pecha.
Oparłam głowę na kolanach i tak siedziałam do puki nie przyszedł.
-Mam
dla ciebie wodę.- powiedział podając mi szklankę z wodą.
-Dziękuje.
Upiłam
łyk wody a on usiadł koło mnie i objął mnie ręką.
-Już
ci lepiej.
-Tak
dziękuję.- powiedziałam.
Położyłam
szklankę na schodach i oparłam głowę o jego ramię. Myślałam,
że się odsunie czy coś, ale on nic. Siedzieliśmy tak, a ja nadal
byłam oparta o niego. I wtedy dotarło do mnie co robię. Przecież
ja właśnie jestem w pewnym sensie w objęciach Sugi. To mój idol,
ideał a ja właśnie tak po prostu siedzę z nim na schodach. Z
jednej strony zwykła rzecz, ale staje się niezwykła, bo on tu
jest. Podniosłam głowę i popatrzyłam na niego. Jejku te jego
oczy.... one są takie... piękne. I jak tu go nie kochać? Myślałam
tak patrząc na niego a on jeszcze się uśmiechnął i powiedział:
-Już
ci lepiej księżniczko?
-Tak
dziękuje ci. Możemy już iść.
Nadal
obejmował mnie swoją ręką, a do tego nie odrywał wzroku ode
mnie. Spuściłam wzrok, a chwilę później czułam jak jego druga
ręka dotyka mojego policzka. Spojrzałam na niego a jego piękne i
różowe usta zbliżyły się do mnie. Co on chce zrobić. Mój wzrok
znowu powędrował na dół. Pocałował mnie w policzek, a ja czułam
już jak się rumienie.
-Słodka
jesteś.
Nie
mogłam nic odpowiedzieć. Zamurowało mnie. Potrafiłam się tylko
uśmiechnąć. On właśnie mnie pocałował. On to zrobił.... i to
jeszcze mnie. Nie wierze. Gdy już ogarnęłam co się stało
poszliśmy razem na górę.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie czytałam dosyć dawno, ale mimo to nie zapomniałam o nim i w dalszym ciągu czekam na kontynuację 😘
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to chociaż troszeczkę Cię do tego zmotywuje ----> http://the-best-friends-are-in-my-soul.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-award.html 😉
Zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńhttps://smaksamotnosci.blogspot.com
Świetny blog! Zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńwww.ulawjck.blogspot.com